Gdy słoneczko mocniej zaczyna świecić , rok w rok po zimie mam ochotę rozjaśnić sobie odrobinę kolor na głowie.
Nie wiem jakie Wy macie doświadczenia z fryzjerami ale ja w większości przypadków z salonu wychodziłam załamana i biedniejsza ...
Zdarzało się, że musiałam sama sobie poprawiać w domu to co fryzjer zepsuł ;/
Kiedy czara goryczy się przelała kupiłam profesjonalne nożyczki, pędzle, grzebienie, i farby i sama zaczęłam się zajmować własną głową.
Może to mało wygodne, ale za to oszczędzam sobie stresu i pieniędzy :)
A więc zwykle mam na głowie farby na poziomie 6stym są to ciemne blondy, lecz tej zimy zmieniłam odcień z naturalnego ciemnego blondu na taki " tabaka " czyli lekko rudawy
Wcześniej miałam lekkie rozjaśnione pasma a poniższe zdjęcia są po kolejnych farbowaniach
i jak to się można domyśleć w efekcie kolor wychodził coraz ciemniejszy.
zdjęcie bez retuszu |
a to farba którą nakładałam firmy Rb Haute
Do rozjaśniania użyłam zestawu:
szczoteczka do zębów , proszek do rozjaśniania i utleniacz firmy GOLDWELL (w proporcji 1:1) + miseczka plastykowa do sporządzenia mikstury, gumowa rękawiczka i stary t-shirt
Przygotowaną rozjaśniającą papkę nabierałam szczoteczką i nakładałam pasmo po paśmie ( z odstępami, dzięki czemu uzyskam naturalne refleksy) , oddzielając włosy od dołu segmentami ( upinamy resztę klamrą i kolejno dobieramy kolejny poziom włosów zaczynając od dołu aż po czubek głowy ) , w zależności od oczekiwanego efektu rozjaśnienia , tj ile poziomów chcemy rozjaśnić, tak długo trzymamy na włosach rozjaśniacz ( choć nie zaleca się przekraczać czasu 45min by nie uszkodzić zbytnio włosów).
zdjęcie bez retuszu |
A kuszą mnie naprawdę jasne blondy ;p
A Wy jakie macie doświadczenia z domowym farbowaniem ?
Miłego dnia Kochani :*
spryciara ;]
OdpowiedzUsuńHmm ciekawe.. Ja zawsze farbowałam sama włosy, ale farbami ze sklepu. Nigdy nie rozbiłam tego u fryzjera, bo zawsze żal mi było kasy :)
OdpowiedzUsuńTwój sposób jest bardzo ciekawy, ale ja bym się bała, że coś sknocę :/
BUZIAKI!
ladnie!
OdpowiedzUsuńcałkiem niedawno mnie olsnilo, że wracam od fryzjera mocno niezadowolona i to za kazdym razem po malowaniu (a naprawde nie należę do wybrednych czy drobiazgowych). Na szczęście spotkałam któregoś razu kolezanke i zgadałyśmy się na ten temat. zdradziła mi sekret swego super oryginalnego, ładnego blondu z fajnym odcieniem. odtąd robi mi ona albo...mój mąż. Nie dość, że jestem zadowolona to w kieszeni zostaje sporo grosza, bo zamiast 80-150 euro (taka jest rozpiętość cen kolorowania w salonie) to płacę....10 euro (cena farby L`Oreal) Róznice widac golym okiem i do tego stuprocentowa satysfakcja! :0 oczywiście trzeba umiejętnie robić by nie zniszczyć włosów, ale to kwestia uważnosci i wprawy. Twój kolorek bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńO widzisz , to mamy podobnie, choć ja farbuje się sama , czasem proszę o pomoc przy wyciągnięciu pasemek na czepek ale ogólnie to już tak mam , że " Zosia Samosia " ze mnie ;p L'Oreal to całkiem ładnie wychodzi na włosach , choć jest dość agresywny to można na nim polegać jeśli chodzi o efekty. Bardzo mi się podobają Twoje włoski ładny odcień ;) Sama już jestem na granicy blond-owej wiec jeszcze trochę i chyba nie wytrzymam i się rozjaśnię ;p
Usuń