sobota, 12 lipca 2014

Coraz bliżej do porodu...

Jeszcze niedawno pogodzona z bezdzietnością, rozleniwiona spokojnymi nocami i o wiele kg lżejsza.....

 Dziś ledwo wstaje z łóżka , stopy tak spuchnięte, że  jedynie klapki typu japonki jeszcze są w stanie mnie pomieścić ....

Dieta?
 Owoce, warzywa .... no i niestety słodkości których nie potrafię sobie odmówić ;/

Wiem, że mało się odzywam, nie piszę nie odwiedzam...
Wybaczcie nie miałam głowy ;(
Było podejrzenie o wadę serca  naszej córeczki, lataliśmy po lekarzach, robiliśmy badania, ciągle badano mi krew , już się uodporniłam na jej widok a dawniej niemalże mdlałam przy pobraniu krwi a raz nawet tak padłam, że z laboratorium zabrano mnie karetką ;p
Dziś jestem  o wiele silniejsza, to dziecko chyba daję tą siłę, już się nie możemy doczekać naszego Skarbka.

W zeszły weekend byliśmy na zajęciach ze szkoły rodzenia, gdzie się uczyliśmy pozycji porodowych, oddychania, karmienia piersią i pielęgnacji noworodka. Poznałam kilka fajnych par bardziej lub mniej bojących się tego co nieustannie się zbliża - czyli porodu i tego co dalej.
Niektórzy panowie, na informacje o nacinaniu krocza mieli takie miny, jakby ktoś miał im samym na żywca rozciąć mosznę ;p - inni z kolei (co mnie bardzo smuciło) nie byli wzruszeni perspektywą cierpienia porodowego ani też niczym innym ...

Ja od początku wiedziałam, że rodzić będziemy we dwójkę i jak się da to tylko nie w Szpitalu na ul Polnej w Poznaniu , choć opinie matek są różne , mi nawet mój ginekolog odradza ten szpital , chociażby ze względu na ogromną ilość pacjentek i mało wrażliwego i troskliwego stosunku do kobiet rodzących i leżących w połogu...

Z przygotowań....
Torba już prawie gotowa do szpitala, ubranka dla naszej Córci też już na nią czekają. Pokój już prawie gotowy, zostaje kupić łóżeczko, wózek i trochę kosmetyków pielęgnacyjnych i można powiedzieć, że nic nie powinno zabraknąć ;)

Muszę jakiś zdjęć porobić , by Wam pokazać co i jak się dzieje, postaram się to uczynić w najbliższym czasie, choć ostatnio wyjechałam z powodu upałów do rodziców by się tak nie męczyć- jednak ostatnie piętro w bloku przy upałach ponad 30st C to zdecydowanie nie do wytrzymania dla kobiety ciężarnej, no chyba, że cały czas stałabym pod chłodnym prysznicem ale przecież prędzej czy później musiałbym wyjść ....

Zastanawiałam się ostatnio nad faktem, czy nauka oddechu i cała ta szkołą rodzenia jest w stanie realnie pomóc nam kobietą w przygotowaniu się do porodu ( ponoć prawidłowe oddychanie podczas skurczy zmniejsza ból), jakie macie doświadczenia? Jak to jest na prawdę?

Buziaki  i miłego weekendu ;*

10 komentarzy:

  1. bedzie dobrze :) mnie też to czeka, chociaż ja na samym początku jestem bo koncowka 9 tygodnia i przed nami badania prenatalne które mnie przerażają ze bedzie coś nie tak. Czekam niecierpliwie na zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. w takim razie mocno trzymam kciuki :)
    bo wiem ze sama ciąża i córeczka wyczekiwana u Ciebie od bardzo dawna :)
    współczuje przejsć z podejrzeniami wady serduszka, i mam nadzieje ze na podejrzeniach sie tylko skończylo !!!
    zaciskam mocno kciuki i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo się cieszę :) I musi być dobrze :) pozdrawiam KaBi

    OdpowiedzUsuń
  4. będzie dobrze kochana - czasem wydaje się sytuacja beznadziejna a potem okazuje się ze jest ok :-)
    ja będąc w ciąży z E. miałam podejrzenie o toksoplazmę. o małogłowie E. wadę serca też... przytyłam ponad 35 kg i na pewno warto było to znieść :-) bez mrugnięcia okiem jeszcze raz bym przez to przeszła wiedząc co znaczy być mamą, mamką, mamusią, mamunią :))))

    powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki uroczy brzuszek! Kropko slodka czekamy na twego dzidziusia! czułam, czułam, że wam się uda!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kropko nie chodziłam do szkoły rodzenia, ale ćwiczyłam w domu oddychanie oraz jogę dla ciężarnych. Prawidłowy oddech przydaje się w każdej sytuacji :) Nie było mi dane rodzić silami natury, ale chciałam opierać się na instynkcie i robić to, co on mi podpowiada. Później to się sprawdziło.
    Nie mogę się doczekać zdjęć :) Będę mocno trzymać kciuki!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kropeczko kochana będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzymam kciuki kochana, żeby wszystko było dobrze :*
    BUZIAKI i moc pozytywnej energii!
    DECU Style

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie przed pierwszym porodem oddychać uczyła koleżanka,przed drugim sama na szybko sobie przypomniałam;)ale to jest bardzo ważne,aby opanować dobra technikę i skupić się na oddychaniu,bo mi położna powiedział,że w czasie skurczu dziecko jest niedotlenione i to od nas zależy jak mu pomożemy.Życzę powodzenia i trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie!a z tym ostatnim piętrem w bloku też tak miałam,chociaż rodziłam we wrześniu,to wejść było ciężko ;) a z drugą córą zima i parter,a i tak się ledwo toczyłam,jeszcze w tych wszystkich zimowych ciuchach ;) ale bez wątpienia warto przez to wszystko przejść!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wg mnie szkola rodzenia to taki trochę gadżet przedporodowy. Byl raz. Nasluchalam się wowcsas wykładu nie przygotowanej pielęgniarki o zdrowym żywieniu w ciąży. Posilkowala się czadopismrm pani domu. Więcej nie poszlam. Poród przebiegl szybko i dprawnie. Niewieke bolu. Nie bylo nacinania. Ale wszystko to bardzo indywidualna sprawa. Szkoła rodzenia noe ma nic do tego. Raczej wycwiczone mięśnie pochwy pomagają w mnie w sprawnym porodzie. Trzumsm za Was kciuki.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo lubię czytać komentarze, pod swoimi wypocinami, dzięki temu możemy się lepiej poznać i wiem, że ktoś to jednak czyta - to naprawdę miłe uczucie!!!