niedziela, 27 lipca 2014

Jak wybieraliśmy imię dla dziecka?

Niektórym przychodzi to z łatwością , niektórzy mieli w głowie imię dla dziecka od wielu lat ale są też tacy jak ja - totalnie nie zdecydowani i przejęci tym aby imię nie było obciachowe...

Słyszeliście takie porzekadło " nie zdajesz sobie sprawy ile ludzi nie lubisz do póki nie musisz wybrać imienia dla swojego dziecka" ? 

U mnie się to sprawdziło i to bardzo się zaskoczyłam, każdy oczywiście ma swoje cechy charakteru i zachowania niezależne od imienia , jednak jest czasem coś co zostaje w pamięci bo np każda Anka jest nieroztropna i zadziera nosa , a Rafały to marudy...

W kilku etapach :
  1. No więc wstępna selekcja obejmowała te imiona które zdecydowanie  budziły we mnie i w Tomku złe wspomnienia.
  2.  Potem odrzuciliśmy imiona które brzydko się rymują i dzieci np w przedszkolu i szkole mogłyby to wykorzystać i dręczyć malucha- a uwierzcie mi dzieci potrafią być naprawdę okrutne.
  3. Imiona zbyt fikuśne i zbyt modne - moda przeminie , imię zostanie ...
  4. Kolejno imiona brzmiące zbyt twardo i niesympatycznie
  5. Imiona obcojęzyczne, jest wiele ładnych imion dopuszczanych przez Urząd stanu Cywilnego ale bywają kłopotliwe w pisowni przy nadawaniu dokumentów- odpuszczamy sobie takie kłopoty
  6. Ostatnie co warunkuje wybór to rzecz jasna płeć dziecka , dzięki USG możemy mieć niemal pewność ale bywa różnie więc warto mieć też wersje dla drugiej opcji tak na wszelki wypadek ...
Wybór imienia jest ważny, chcemy aby było ładne miło się kojarzyło a nasze doświadczenia z innymi ludźmi o takim imieniu zdają się jednak nasz wybór determinować.

Nasza Mała Kropeczka, będzie miała na imię Hania , co akurat wyszło bardzo spontanicznie i niespodziewanie pomimo wcześniejszych wyborów, było niczym olśnienie. Mamy oboje miłe wspomnienia z kontaktów z Haniami i jak na tak ruchliwe w brzuszku dziecko- myślimy, że imię to będzie dla naszej córeczki odpowiednie .

Wcześniejsze pomysły na imię dla dziewczynki były różne: Melinda, Lukrecja.... dla chłopca: Kasjan, Tyberiusz, Abraham ...

Daliśmy sobie też prawo wyboru- ja ostatecznie decyduje o imieniu dla córeczki a Tomek ma prawo do wyboru imienia dla chłopca.

Tym razem dziewczyny górą ;D

Założyliśmy też  tradycję rodzinna że każde dziecko otrzyma drugie imię po rodzicu, w tym przypadku nasze maleństwo otrzyma imiona Hanna Anna, gdyby jednak był z zaskoczenia chłopiec zapewne byłby to Tyberiusz Tomasz.





Moja przyjaciółka z kolei nadaje wszystkim dzieciom imiona na literę S bo ona i jej mąż mają na S, fanie to sobie wymyślili :)

A jak Wam się jednak imię nie spodoba to słyszałam, że do pół roku po zarejestrowaniu dziecka można je zmienić . Jak to jednak wychodzi w praktyce nie wiem ale możliwość taka jest. Tylko czy dziecko będzie reagować po pół roku na inne imię... czy to nie jest niepotrzebny zamęt....

Pochwalcie się jak Wy dokonywaliście tego ważnego wyboru, co zadecydowało ostatecznie o tym jakie imię będzie nosiło Wasze dziecko , jestem ciekawa ;)

Buziaki Kochani i miłego dnia ;*



piątek, 25 lipca 2014

Z brzuszkiem w tle

A więc wreszcie znalazłam chwilę aby wrzucić parę zdjęć, na które wiem, ze czekacie :)

Brzuszek rośnie i obracanie się z lewego boku na prawy to już nie lada wysiłek.

Część z Was ma to już pewnie przetrenowane ale mi przydałby się chyba jakiś obrotownik  który zrobi to za mnie . Powiem szczerze, że nie myślałam, że brzuszek będzie aż tak ciężki to już prawie 35 tydzień ciąży więc to tak jakby ostatnie tygodnie które mi zapewne strasznie przelecą ...

Gdyby nie fakt, że upały naprawdę źle ostatnio znoszę to nie mogę narzekać na swój błogosławiony stan ;)

Dziś nawet usłyszałam od swojej pani ginekolog, że nie widzi bym przytyła w ciąży - no akurat sobie pomyślałam, a spodnie wszystkie za małe ;p 


A teraz kilka obiecanych zdjęć 

pokój - sypialnia nasza w której stanie łóżeczko, jak widzicie remont trwa...




ubranek na początek powinno wystarczyć - chyba ;p

w wolnej chwili uszyłam wałeczek, taki i do karmienia nie tylko

mój kącik czytelniczy powoli wzbogaca się o nowe pozycje dziecięce ;)

mój ogródek balkonowy ma się przeciętnie, za często wyjeżdżałam do rodziców odpocząć ;/
za to miętka się ładnie suszy, z dobry słoik na zimę będzie :)
produkcja pestek ;)

już są suche, można się zabierać za mały termoforek anty-kolkowy dla Bobasa

łasuch to idealnie mnie określa ;p
moje SPARTAŃSKIE SPA  dla zmęczonych stóp  :)
Jak widzicie dzieje się ... mam chwile, że już się nie mogę doczekać i chwile, że jak pomyśle o porodzie to żałuje, że to nie pierwszy miesiąc ciąży ;p Czasem mam humory i muchy w nosie, czasem zabiłabym za łyzkę lodów ...
Aż się dziwie, że Tomek ze mną wytrzymuje ;p
Jak narzeka, to zawsze mu mówię, że przynajmniej to ja będę cierpieć przy porodzie a on stanie z boku więc i tak ma luksusową sytuacje .

No i to chyba na tyle , co u mnie.

Dziękuję, że mnie odwiedzacie i piszecie o swoich doświadczeniach, to mnie naprawdę wspiera i pociesza, że dałyście rade ;)

Buziaki Kochani i miłego dnia ;*

sobota, 12 lipca 2014

Coraz bliżej do porodu...

Jeszcze niedawno pogodzona z bezdzietnością, rozleniwiona spokojnymi nocami i o wiele kg lżejsza.....

 Dziś ledwo wstaje z łóżka , stopy tak spuchnięte, że  jedynie klapki typu japonki jeszcze są w stanie mnie pomieścić ....

Dieta?
 Owoce, warzywa .... no i niestety słodkości których nie potrafię sobie odmówić ;/

Wiem, że mało się odzywam, nie piszę nie odwiedzam...
Wybaczcie nie miałam głowy ;(
Było podejrzenie o wadę serca  naszej córeczki, lataliśmy po lekarzach, robiliśmy badania, ciągle badano mi krew , już się uodporniłam na jej widok a dawniej niemalże mdlałam przy pobraniu krwi a raz nawet tak padłam, że z laboratorium zabrano mnie karetką ;p
Dziś jestem  o wiele silniejsza, to dziecko chyba daję tą siłę, już się nie możemy doczekać naszego Skarbka.

W zeszły weekend byliśmy na zajęciach ze szkoły rodzenia, gdzie się uczyliśmy pozycji porodowych, oddychania, karmienia piersią i pielęgnacji noworodka. Poznałam kilka fajnych par bardziej lub mniej bojących się tego co nieustannie się zbliża - czyli porodu i tego co dalej.
Niektórzy panowie, na informacje o nacinaniu krocza mieli takie miny, jakby ktoś miał im samym na żywca rozciąć mosznę ;p - inni z kolei (co mnie bardzo smuciło) nie byli wzruszeni perspektywą cierpienia porodowego ani też niczym innym ...

Ja od początku wiedziałam, że rodzić będziemy we dwójkę i jak się da to tylko nie w Szpitalu na ul Polnej w Poznaniu , choć opinie matek są różne , mi nawet mój ginekolog odradza ten szpital , chociażby ze względu na ogromną ilość pacjentek i mało wrażliwego i troskliwego stosunku do kobiet rodzących i leżących w połogu...

Z przygotowań....
Torba już prawie gotowa do szpitala, ubranka dla naszej Córci też już na nią czekają. Pokój już prawie gotowy, zostaje kupić łóżeczko, wózek i trochę kosmetyków pielęgnacyjnych i można powiedzieć, że nic nie powinno zabraknąć ;)

Muszę jakiś zdjęć porobić , by Wam pokazać co i jak się dzieje, postaram się to uczynić w najbliższym czasie, choć ostatnio wyjechałam z powodu upałów do rodziców by się tak nie męczyć- jednak ostatnie piętro w bloku przy upałach ponad 30st C to zdecydowanie nie do wytrzymania dla kobiety ciężarnej, no chyba, że cały czas stałabym pod chłodnym prysznicem ale przecież prędzej czy później musiałbym wyjść ....

Zastanawiałam się ostatnio nad faktem, czy nauka oddechu i cała ta szkołą rodzenia jest w stanie realnie pomóc nam kobietą w przygotowaniu się do porodu ( ponoć prawidłowe oddychanie podczas skurczy zmniejsza ból), jakie macie doświadczenia? Jak to jest na prawdę?

Buziaki  i miłego weekendu ;*